Uśmiech zwycięstwa

Po wczorajszych hulankach nastał ciężki poranek. Żeby wstać potrzebowałem dwóch kaw. Żeby zacząć kontaktować – pół litra pepsi. Wsiedliśmy do autobusu do Podgoricy, a drogę umilał nam zapach dawno niemytego backpackera oraz zaobserwowana u sąsiadującego ze mną Czarnogórca umiejętność plucia na podłogę w taki sposób, żeby nie opluć sobie nóg.
W Podgoricy drogą prostej eliminacji wsiedliśmy do autobusu do Niksić, gdzie mieliśmy nadzieję obejrzeć oprócz browaru jeszcze jakieś inne cuda, lecz życie potoczyło się swoim trybem, a my wskoczyliśmy do autobusu do Żabljaka. Krótka informacja cenowa. Virpazar – Podgorica: 2 euro. Podgorica – Niksić: 3,5 euro. Niksić – Żabljak: 7 euro. Ceny za osobę. Bardzo urokliwa jest trasa przed Savnikiem.
Jeszcze w autobusie, tuż przed Żabljakiem, zostaliśmy zagadnięci i upolowani na nocleg przez studentkę socjologii. Po tym, jak wyraziliśmy zgodę na ofertę handlową, ojciec studentki wraz z bratem wyciągnęli rakiję, oczywiście domowej roboty, ze śliwek węgierek. W ogóle Czarnogórcy zajmują się we wszystkich wolnych chwilach tajną, przydomową produkcją nielegalnego alkoholu. Porządny naród.
Ojciec, głowa rodziny, wspominał z rozrzewnieniem swój niedawny (1986r.) pobyt w Polsce: bardzo mu się podobało – za 5 marek przejechał taksówką 600 km.
Po rytualnym raczeniu się rakiją, powędrowaliśmy obadać okolicę.

image

Zwiedziliśmy góry i lasy i poszliśmy takim skrótem, że ja zupełnie się zamotałem, a mojego Kota nos nieomylnie wskazywał ciepłe łóżeczko. 1:0 dla Anuli. Złapałem na zdjęciu jej uśmiech zwycięstwa.

image

Zaraz potem usiedliśmy w Paradiso caffe by zażyć internetu. Wsiąknęliśmy na dwie godziny, a jak zaczęło robić się zimno, zwineliśmy interes. Po raz kolejny dziś postanowiliśmy iść na skróty, co zaowocowało znalezieniem wspaniałego, opuszczonego ośrodka wczasowego.

image

Porobiłem parę zdjęć i poszliśmy do domu.
Żabljak, jak sama nazwa wskazuje, jest miejscowością o zdecydowanym podejściu do pogody: tu jest rześko jak o wschodzie słońca nad stawem. Po raz pierwszy od tygodnia do płuc dociera mieszanka paliwowa o dobrym dla nas składzie chemicznym i doskonałej temperaturze.