Potworny żar

W poszukiwaniu dzikiej plaży zaszliśmy dziś do Becici.

image

Dzikiej plaży ani widu, ani słychu, znaleźliśmy natomiast plażę cywilizowaną, w której opłata za dzień plażowania wynosi 50 euro. Nie cieszyła się zbytnią popularnością. Z nowinek nadmorskich pragniemy donieść, iż najbardziej na czasie jest w tej chwili swobodna lewitacja nad wodą: dwie dysze umieszczone pod stopami śmiałka z taką siłą wyrzucają wodę, iż bez problemu unoszą człowieka.
W ogóle dzień dzisiejszy można podzielić z grubsza na dwie nierówne połowy. Do drzemki i po drzemce. Część pierwszą okrasza kacza mama z pisklakami, niespodziewanie odnaleziona w suchych krzakach niedaleko jakiegoś 4-gwiazdkowego hotelu,

image

zaś część drugą uświetnia Shorty, budvański król kundli, staromiasteczkowy stary wyjadacz, co z niejednego pieca chleb trawił,

image

ponieważ po drzemce i pożywnym obiadku udaliśmy się na nocne zdjęcia i przechadzkę po starym mieście.
Może dziś wiele się nie działo, ale jesteśmy solidnie zdeptani, zaś jutro ruszamy dalej na południe w stronę Jeziora Szkoderskiego.