2490

W nocy okazało się, że przepłacony obiad kosztuje znacznie więcej, niż na początku się wydawało. Nudności i gorączka, spanie w półletargu do świtu, kiedy to muezin zaczął zapraszać do modlitwy. Mój organizm reaguje zazwyczaj bardzo szybko i bardzo silnie. Byliśmy umówieni na wycieczkę na 9.30 – Anulka, mimo moich bełkotliwych zapewnień, że czuję się wyśmienicie, poszła, dobra kobieta, i przełożyła ją na jutro. Na dobre przebudziłem się dopiero koło południa i postanowiłem jednak wstać, pospacerować. Obejrzeliśmy z daleka Ortahisar i wróciliśmy zregenerować siły do hotelu, tak więc – dziś nudy.


Jutro mamy zobaczyć podziemne miasto. Czekamy na to z niecierpliwością.

Doszły nas wyrazy współczucia z powodu deszczowej pogody, która niby to nas prześladowała. Bardzo dziękujemy z tego powodu, ale deszcz, podobnie jak wiatr i słońce jest jedynie elementem pogody, który można – lub nie – wykorzystać do swoich celów.

Nie pragniemy wylegiwać się na słonecznych, piaszczystych, gorących plażach. Gdyby tak było, kupilibyśmy wycieczkę na przykład tu: http://www.panoramio.com/photo/2066659
Właściwie, to o co chodzi w tej naszej wyprawie? Jak to jest, że jednych ciągnie do podróży, a innych nie? Przemierzanie ogromnych przestrzeni, poznawanie ludzi i ich kraju, tego, jak żyją, jak mówią, co jedzą to jeden ze sposobów spędzania wolnego czasu. Czemu, zamiast byczyć się w słońcu, wolimy włóczyć się bez planu? Nikt tego nie wie.

Przed nami jeden z niewielu zaplanowanych (od 2 dni raptem) miejsc docelowych: pojedziemy do Bodrum. Jak się nam spodoba, zostaniemy, jak nie – wsiądziemy, trzymając w ręku zielony kamyk, do jakiegokolwiek środka komunikacji i pożegnamy to miejsce bez żalu.

Bywa, że pierwszy rzut oka odstręcza nas od pozostania w danym miejscu, było tak z Ankarą. Na pewno ma wiele fajnych miejsc i wielu fajnych ludzi, ale – będąc na wyprawie, mamy luksus decydowania w zależności od naszych kaprysów. I może to jest właśnie najlepsze?