bo wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Tak więc powrót rozpoczął się z rana w…
Kategoria: Montenegro 2013
Po nocnej burzy spaliśmy jak, nie przymierzając, kot Bonifacy, aż do 9.15. Wreszcie zjedliśmy normalne…
Gospodarzy ni widu ni słychu, klucze ostawiliśmy w zamku po czym, pomni ostatnich wydarzeń, pomknęliśmy…
Zaraz po obudzeniu zostaliśmy zaszczyceni filiżanką kawy: gospodyni poważnie podeszła do naszych próśb i pamiętała,…
Po wczorajszych hulankach nastał ciężki poranek. Żeby wstać potrzebowałem dwóch kaw. Żeby zacząć kontaktować –…
Ruszyliśmy o barbarzyńskiej porze do Virpazar, nad Jezioro Szkoderskie, z przesiadką w Barze (logika nie…
W poszukiwaniu dzikiej plaży zaszliśmy dziś do Becici. Dzikiej plaży ani widu, ani słychu, znaleźliśmy…